You are currently viewing O jeździectwie rodzinnym

O jeździectwie rodzinnym

Któregoś dnia, kiedy moje córki były jeszcze małe, postanowiłam, że nauczę się jeździć konno. To był ten cudowny czas, kiedy dla moich córek byłam wzorem do naśladowania. Szybko okazało się, że skoro ja biorę lekcje jazdy konnej, to i moja starsza córka zapragnęła tego samego. A jakiś czas później zamarzyło się i młodszej, choć w tym przypadku trzeba było trochę dłużej poczekać aż podrośnie. Stało się więc w końcu tak, że to co miało być w zamierzeniach moją odskocznią i hobby, stało się naszą wspólną pasją.

Dotychczasowe lata uświadomiły mi jak dobrze jest mieć w rodzinie zajęcie, które łączy. Takich spoiw może być pewnie wiele i mogą być bardzo różne. Dla nas jest to przede wszystkim jazda konna.

Kiedy dziewczynki, tuż po mnie, zaczynały dopiero zabawę na kucykach, byłam dla nich prawie wyrocznią. Jeździłam na dużym koniu, miałam zdecydowanie więcej siły niż one, więc łatwiej mi było nadrobić techniczne braki. W ich oczach byłam najlepszą amazonką na świecie. Powiedzcie szczerze, kto nie lubi tego uczucia bycia docenionym. A kiedy doceniają Cię własne dzieci, to naprawdę rewelacja.

Z czasem układ ewoluował. Dziewczynki radziły sobie lepiej, choć każda miała etapy potknięć, jedna także całkowitej rezygnacji na długi czas. Kiedy w ich jazdy wkradała się niemoc, trzeba było zamienić się też w psychologa.

Nadszedł niepostrzeżenie czas kiedy zainteresowanie końmi przerodziło się w prawdziwą pasję. Angażującą nas bez reszty. Jazdy konne zamieniły się w regularne treningi. Weekendy przestały wystarczać, zaczęliśmy jeździć do stajni i trenować regularnie dużo częściej. Cały rok, niezależnie od pogody. Hartowanie ciała i ducha zapewnione. Oraz jeszcze więcej godzin spędzonych razem, siłą rzeczy oznaczających wiele rozmów na wszystkie możliwe tematy.

Stało się w końcu tak, że dziewczyny jeżdżą naprawdę coraz lepiej. Nie jestem i nie będę do końca obiektywna w ich ocenie. Ale faktycznie, są z każdym treningiem bardziej świadome swojej jazdy, dojrzałe i ogarnięte. Oczywiście, są już zdecydowanie lepsze ode mnie. To napawa wielką dumą i radością.

Wciąż się wspieramy, staramy się wzajemnie motywować, ale też konstruktywnie krytykować. Na temat jeździectwa zawsze jesteśmy chętne pogadać. Wciąż spędzamy dużo czasu razem.

Piszę to, aby pokazać Wam jak dobrze mieć wspólną pasję z dziećmi. Coś co bardzo mocno łączy, pod wieloma względami – to jest nasz wspólny czas, to niekończący się temat do rozmów, to jest też bliskość i oczywiście po prostu całoroczny sport na świeżym powietrzu.